Remont domu duże przedsięwzięcie?
U moich Dziadków remont domu odbywał się w mniejszym lub większym zakresie co kilka lat. A to Babcia ogłaszała pospolite ruszenie w związku z tapetowaniem ścian, albo przynajmniej w związku z malowanie drzwi farbą olejną. A to Dziadek stwierdzał, że płotu należy się remont. Podobnie odmalowywana była drewniana elewacja domu i stolarka okienna. O, albo malowanie podłóg i odwieczne dyskusje czy lepiej na kolor „ciemny orzech”, czy lepiej „średni orzech”… I ten zapach prawdziwej farby olejnej… Kto pamięta?
Remont domu tak wówczas, jak i teraz to zawsze było to duże przedsięwzięcie. Różnica była taka, że kiedyś wykonywano go …własnym, czyli rodziny sumptem. Było to „odnawianie” lub jeśli ktoś woli „odświeżanie”.
Ale teraz takie wspomnienia przychodzą mi na myśl rzadko, bo przez lata pracy zawodowej przy remontach mieszkań i domów jako architekt wnętrz (Gdańsk i okolice) przyzwyczaiłam się do naszych aktualnych, polskich oczekiwań. Odnoszę wrażenie, że większość z nas, w Polsce, oczekuje tego, że nowe meble kuchenne, które zamawia się w takiej czy innej firmie będą służyć „do końca świata i jeden dzień dłużej”… Jeżeli płytkarz układa płytki na schodach wejściowych to i one nie mają prawa nigdy, przenigdy się nadłamać, czy nie daj Boże odspoić… Prawda? Mimo, że rok w rok padają deszcze, przypieka słońce, a nawet – mimo globalnego ocieplenia – bywa, że i – o zgrozo!- mróz się pojawia!
A wewnątrz domu? Jeśli zamawiamy nowe rolety rzymskie to zakładamy, że nigdy w życiu nie urwie się plastikowe oczko, które się do uszycia rolet wykorzystuje, nie wystrzępi się po latach linka, chwost czy lamówka. Po latach (podkreślam po latach)nie ma też prawa ukruszyć się cegła na obudowie kominka, zetrzeć się farba na rogu, czy krawędzi malowanej szafki…
Czy istnieją niezniszczalne farby, lakiery, wykończenia?
Nie zastanawiacie się nad tym? Bo zdaje się, że ja jednak chyba czasem myślę, że istnieją. No, może nie w związku z wnętrzem i zewnętrzem swojego domu, ale już jeśli kupuję torbę czy buty to przyznaję, że nieodmiennie zadziwiają mnie zwłaszcza te pierwsze zarysowania czy przetarcia… I wówczas muszę sobie przywołać którąś z historyjek, jak ta opowiedziana mi kiedyś przez pana Jacka, naszego Mistrza Świata prac wykończeniowych, w tym układania płytek…
Otóż właśnie kończył remont domu naszego Klienta (który jakość naszej pracy znał z kilku wcześniejszych wspólnych realizacji), a dokładniej kończył okładanie płytkami klinkierowymi schodów wejściowych do domu . Klient przyszedł, zachwycił się i podsumował, że „teraz to już do końca życia będzie miał spokój ze schodami”. Pan Jacek minę musiał zrobić „nieco nieoczywistą”, bo Klient zapytał, „ale o co chodzi?”. Przecież izolacja pionowa i pozioma zostały położone bezwzględnie prawidłowo, kleje, fugi, i oczywiście płytki najwyższej jakości i spełniające normy mrozoodporności… Wszystko we właściwej kolejności i ułożone absolutnie starannie, wręcz idealnie…
Co odpowiedział pan Jacek? Zapytał „a niech mi pan przypomni, czym się zajmuje pana firma?” Klient odpowiedział, że firma maluje kadłuby statków. „I co, gdy kadłub zostanie pomalowany to raz na zawsze?” Klient się zamyślił i przyznał, że …jednak nie. Za jakiś czas, mimo stosowania absolutnie magicznych, hiperwytrzymałych farb cały proces trzeba powtarzać. Bo …”wszystko się zużywa”.
Brzmi przygnębiająco? Ale wcale nie jest tak źle!
- Po pierwsze można zdecydować się na materiały wykończeniowe z zasady lekko „antykowane”, czyli a to płytki o jakby nadgryzionej krawędzi czy niby „nierównym”, naturalnym szkliwie, albo na starzone wykończenie krawędzi stołu (najlepiej widać tego rodzaju efekty we wnętrzach prowansalskich czy w stylu „wabi-sabi”), albo na ustawienie przy stole krzeseł choćby w różnych kolorach, albo nawet z różnych kolekcji… Sposobów zabezpieczenia się przed uwidocznieniem się symptomów upływu czasu we wnętrzach jest wiele – kiedy indziej opowiemy o nich szerzej. I oczywiście każdy architekt wnętrz wie, która stylistyka jest pod tym względem bezpieczniejsza, która nie. Który styl jest bardziej ponadczasowy, a który źle znosi upływ czasu. Jakie rodzaje wykończeń starzeją się pięknie, a które nie są bezpieczne.
- Ponadto można też założyć, że w przyszłości sami, chcemy poradzić sobie z przywróceniem blasku podłodze czy meblom. Jak? Choćby stosując olej na podłogę (wiem, wiem, trzeba potem na kolanach wcierać go polerką w podłogę, ale wierzcie mi, że się da!), albo decydując się na ręczne malowanie szafki farbami (dzięki temu za kilka lat samodzielnie możecie takiej szafce nadać nowy kolor!).
Filozoficzne podejście do remontu – można?
Niedawno odezwała się do mnie Klientka, której kilkanaście lat temu robiliśmy projekt i realizację mieszkania w Gdańsku, w starym Wrzeszczu. Właścicielka dzwoniła z zagranicy, gdzie pracuje. Jak się okazało z mieszkania powyżej lała się do jej mieszkania woda z uszkodzonej instalacji. Trzeba było pomóc ratować. Pomogliśmy. A wkrótce zacznie się zainicjowany przez tę awarię remont. Nieduży, ale zdecydowaliśmy wspólnie o naprawach podłogi i sztukaterii, kolorach ścian, zmianach w ustawieniu mebli, nowych tkaniach na okna i tapicerkę… Na koniec Pani Ilona zapytała, w jaki sposób odnowić drewnianą osłonę balustrady balkonu. Bo mimo, że niekiedy ona lub jej mąż podszpachlowywali kolejne, drobne ubytki, potem całość malowali farbą do stolarki okiennej, to jednak 16 lat deszczu, słońca, mrozu swoje robi.
Jak odpowiedzieć na pytanie, która farba której firmy jest niezawodna? Nie ma takiej! Znamy się mnóstwo lat, ale niełatwo było mi powiedzieć, że może warto byłoby zrobić nową obudowę z drewna tekowego i impregnować ją olejem. I potem co roku odświeżać drewno. Ogródkiem, nieśmiało zaproponowałam to rozwiązanie, podkreślając, że oczywiście niestety skazuje ono właścicielkę na systematyczną pracę przy odświeżaniu obudowy. Na co Pani Ilona absolutnie się nie zdziwiła i odpowiedziała: „Ależ to doskonały pomysł, pani Magdo. Dla mnie nie jest to żadnym problemem. Bo ja wiem, że wszystko trzeba co jakiś czas odświeżać. Nawet miłość” …